Pomysł był mniej więcej taki.
Zaczynamy spokojnie. Usypiamy gości. Niby, że taki standardzik w tle.
Tańczymy cały spokojny kawałeczek. Potem mały miks z Michaelem. Dalej pokaz luzu o lekkim zabarwieniu erotycznym.
Warto pamiętać, że wymagane jest do takiego tańca duże poczucie rytmu. Jeśli go nie masz raczej szkoda czasu na ćwiczenia. Choć dziesiątki godzin pracy mogą z Ciebie uczynić mistrza.
Jak zaplanować zagraniczną podróż poślubną? Warsztaty, doradztwo, pomoc bez straty Waszego czasu
wtorek, 1 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz